KS SMOCZANKA MIELEC - BARKA BREŃ OSUCHOWSKI 5-3 (0-1)
bramki: Soja 72, 90+2, 90+3, Ł.Jarosz 82, Brito 90+1 - Kaczmarczyk 23,46, Krzyżek 90
W meczu 18 kolejki A Klasy KS Smoczanka Mielec podejmowała na swoim boisku zespół z Brania Osuchowskiego. Było to bardzo ważne spotkanie dla dolnej części tabeli. Obie drużyny po słabej rundzie jesiennej zagrożone są spadkiem z ligi, dlatego też można określić ten mecz jako mecz o tzw. "6 punktów". Faworytem byli podbudowani zwycięstwem w poprzedniej kolejce gospodarze. Emocjonująco zapowiadające sie spotkanie i ładna pogoda spowodowała, że szczelnie wypełniły się trybuny na obiekcie Smoczanki.
Spotkanie rozpoczęło się od długiego rozgrywania piłki przez gospodarzy, z którego jednak nic nie wynikało. Pierwsza groźna sytuacja od razu przyniosła gościom bramkę. W 23 minucie sędzia odgwizdał zbyt wysoko podniesioną nogę i podyktował dla gości rzut wolny pośredni z 9 metrów. Zadownicy Smoczanki ustawili mur przed bramką, ale Marek Kaczmarczyk znalazł lukę i płaskim strzałem zdobył gola dla gości. Po utracie bramki KS kompletnie się pogubił. Nie potrafił skonstruować groźnej sytuacji, a mocniej przycisnęli goście. Dwa razy bardzo blisko podwyższenia prowadzenia był Krystian Kmiecik, ale oba uderzenia po dośrodkowaniach poszybowały nad bramkę. Sędzia zakończył słabą pierwszą połowę, o której trzeba było jak najszybciej zapomnieć i podczas 15 minut przerwy przygotować się do drugiej części meczu.
Druga połowa rozpoczęła się fatalnie.Pierwsza akcja gości i od razu bramka. Piłka ze środka boiska powędrowała na lewe skrzydło, którym popędził Andrzej Krzyżek. Na wysokości szesnastki dośrodkował w pole karne, a tam pojedynek z Dawidem Dudkiem wygrał Marek Kaczmarczyk i po raz drugi umieścił piłkę w siatce. Smoczanka wydawał się być rozbita. Kilkanaście minut zajęło zanim nie skonstruowali akcji ofensywnej zagrażającej bramce Barki. W końcu w 72 minucie do prostopadłej piłki za obrońców dopada Soja i strzelając obok wychodzącego bramkarza umieszcza piłkę w siatce. Smoczanka miała około 20 minut na zmienienie losów meczu. Przycisnęła przeciwnika i wydawało się, że zaraz padnie wyrównanie, kiedy z kontratakiem wyszli goście i po faulu w szesnastce sędzia podyktował rzut karny dla gości. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł kapitan Barki Rafał Piechota i przestrzelił. Uderzył po ziemi, ale piłka minęła lewy słupek bramki KS-u. Smoczanka jeszcze bardziej uwierzyła, że można zdobyć punkty i rzuciła sie do huraganowych ataków. W 82 minucie Mirek Soja przedarł się lewym skrzydłem, wpadł w pole karne i wycofał piłkę na 8 metr do nadbiegającego Łukasz Jarosza, któremu zostało już tylko dołożenie stopy. Pozostało kilka minut na strzelenie decydującej bramki. Barka została zamknięta we własnym polu karnym. Po rzucie rożnym goście dwa razy wybijali piłkę z linii bramkowej. Zamknięta Barka wyszła z jednym kontratakiem i po niepotrzebnym faulu zawodnika gospodarzy miała rzut wolny na 18 metrze. Piłka uderzona przez Andrzeja Krzyżka przeszła pomiędzy nogami ustawionych w murze zawodników gospodarzy i przy słupku wpadła do siatki. Olbrzymia radość, z wydawać by się mogło pewnego już zwycięstwa zawodników Barki, którzy wbiegli w trybuny cieszyć się ze swoimi kibicami została po chwili brutalnie przerwana. Smoczanka ustawiła piłkę na środku boiska, a sędzia pokazał 3 dodatkowe minuty. Nie mając czego bronić gospodarze rzucili się do ataku, Piłka na prawe skrzydło i w okolicach pola karnego sfaulowany został Ł.Jarosz. Po dośrodkowaniu na drugim słupku akcję zamykał Mariusz Brito i strzałem głową po poprzeczkę wyrównał stan meczu na 3-3. Kompletnie załamani goście nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć po tym ciosie, a już przegrywali. Po rozpoczęciu od środka nastąpiło szybkie przejęcie piłki przez Smoczankę. Do prostopadłej piłki nie zdążył jednak Mirek Soja, ponieważ uprzedził go wychodzący z bramki Sławomir Baran. Popełnił on jednak katastrofalny błąd wypuszczając piłkę z rąk. Do takiego prezentu bez namysłu dopadł Soja i umieścił ją w siatce, powodując eksplozję radości na trybunach. Zszokowani takim obrotem sprawy goście nie mając już nic do stracenia całą drużyną ruszyli do ostatniej akcji i po chwili zdobyli rzut wolny na 25 metrze przy linii bocznej. W pole karne ruszyła cała drużyna z Brnia oprócz bramkarza. Do wybitej na szesnastkę piłki dopadł Piotr Kolin i wypuścił na czystą pozycję Mirosława Soję. Ten przebiegł z piłką prawie całe boisko i w sytuacji sam na sam umieścił piłkę w bramce gości kompletując hattricka.
Załamani goście z niedowierzaniem na twarzy opuszczali boisko, a radość Smoczanki przeniosła się do szatni. Zespół Smoczanki uraczył kibiców świetnym widowiskiem i zaliczył wspaniały comeback od stanu 0-2 do 5-3. Gospodarze wygrali bardzo ważne spotkanie, co pozwoliło im odskoczyć od dołu tabeli.
Skład: Kania - Marud, Brito, Lubacz, D.Dudek (80' Krempa) - Kolin, Gudz(46' Ł.Jarosz), M.Jarosz, M.Dudek, Maciałek - Soja (c)
widzów: 300 (12 Barka)